21 lipca 2016

nigdy cię nie ma

nigdy cię nie ma.

gdy wstaje o poranku,
patrzę w sufit, jakoś pusto dookoła.
znów witam cię w duchu.

gdy jem śniadanie samotnie,
bez celu patrzę przed siebie.
zastanawiam się, gdzie teraz jesteś?

gdy wychodzę z domu do sklepu,
mijam parę zakochanych.
myślę, kiedy wreszcie cię zobaczę?

gdy spotykam się z ludźmi,
dziwnie, wciąż odczuwam pustkę.
pytam w duchu, czy tęsknisz?

gdy wracam do domu popołudniem,
siadam przy stole, tęskno mi za tobą.
czekam, kiedy wrócisz?

gdy słońce już zachodzi,
podskakuje radośnie, już wróciłeś.
ale... dlaczego cię nie widzę?

gdy późny wieczór nastaje,
uśmiecham się, słuchając ciebie.
myślę tylko dlaczego nie rozumiem?

gdy snu pora, kładę się koło ciebie
i przybliżam, bo ja tylko wtulić się pragnę.
lecz ręka mi przez ciebie przenika.

gdy zasypiam, ty znów znikasz.
marznę z braku twego ciepła,
bo, jak zawsze, nigdy cię nie ma.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz